Sklepy nie powinny bezwzględnie wymagać od swoich klientów okazywania Unijnego Certyfikatu COVID bądź zaświadczenia o szczepieniu, wyniku testu lub informacji o przejściu choroby w celu utrzymania lub regulowania limitów osób w nich przebywających. Tak uważa blisko 56% konsumentów. Prawie 34% badanych myśli odwrotnie. Z kolei ponad 10% ankietowanych nie ma wyrobionego zdania na ten temat. W obliczu narastającego przyrostu zakażeń, eksperci komentujący wyniki sondażu przewidują, że część niezdecydowanych rodaków może wkrótce zasilić grono zwolenników okazywania ww. dokumentów w placówkach handlowych.
Klienci nie chcą kontroli
Pod koniec stycznia br. zostało przeprowadzone badanie przez UCE RESEARCH i Grupę BLIX wśród ponad tysiąca dorosłych Polaków odpowiedzialnych w swoich domach za zakupy. Ankietowanym zadano pytanie, czy w obliczu rosnącej fali zakażeń placówki handlowe powinny bezwzględnie wymagać od klientów okazywania Unijnego Certyfikatu COVID bądź zaświadczenia o szczepieniu, wyniku testu lub informacji o przejściu choroby w celu utrzymania i regulowania limitów osób. I aż 55,7% respondentów było temu przeciwnych. Wśród nich 36,1% wyraziło to w sposób zdecydowany. Mniejszość, stanowiąca 19,6%, raczej miała ww. opinię.
– Polacy mogą obawiać się ograniczenia szeroko rozumianej wolności osobistej i uważać ww. praktykę za ingerującą w ich interes lub poczucie bezpieczeństwa. Ponadto niektóre osoby mają przekonanie, że pandemia ich nie dotyczy, bo np. poddały się szczepieniom, przechorowały COVID-19 w sposób łagodny bądź mają wysoką odporność i w ogóle nie chorują. Nie chcą więc dodatkowych obostrzeń, które miałyby im utrudnić codzienne zakupy – tłumaczy psycholog Michał Murgrabia z platformy ePsycholodzy.pl.
Z kolei Marcin Lenkiewicz, współautor badania z Grupy BLIX, wyjaśnia, że konsumenci prawdopodobnie nie chcą obniżenia komfortu zakupów, kolejek i wydłużenia czasu oczekiwania na wchodzenie do sklepów. Sprawdzanie dokumentów każdej osobie mogłoby być dość czasochłonne, zwłaszcza w godzinach wzmożonego ruchu, a także uderzać w interesy sklepów.
Jak już pokazała głośna sytuacja mająca miejsce w jednej z placówek, klienci byli mocno niezadowoleni z tego typu kontroli i krytykowali sieć handlową w Internecie. Ekspert zwraca też uwagę na to, że Polacy nie chcą wykluczenia społecznego osób niezaszczepionych, w tym utrudniania im dostępu do towarów codziennego użytku.
– Część badanych zwyczajnie nie wierzy w to, że ww. praktyki będą skutecznie ograniczały liczbę zachorowań. Moim zdaniem, ludzie ciągle nie zdają sobie sprawy z wysokiego zagrożenia zakażeniem Omikronem i przedkładają wygodę nad bezpieczeństwo, uważając, że im nie przytrafi się nic złego – stwierdza dr Urszula Kłosiewicz-Górecka z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Jak zauważa Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, wyniki sondażu pokazują silny podział społeczeństwa w kwestii szczepień i ich weryfikacji przez różne organy. Zapewne sporą część grupy przeciwników sprawdzania dokumentów w sklepach stanowią osoby niezaszczepione, którymi kieruje obawa, iż w wyniku wejścia w życie takiego obowiązku utracą możliwość robienia zakupów w sklepach tradycyjnych. Krytyczna ocena tego rozwiązania przez część obywateli jest przypuszczalnie podyktowana także niechęcią do ujawniania informacji o stanie zdrowia, a więc danych wrażliwych.
– Niektórzy konsumenci mogą wręcz obawiać się, że ich dokumenty nie będą poprawnie sprawdzane. Wymóg rządowy a praktyka w sklepach to często dwie różne rzeczywistości. Do tego powszechnie wiadomo, że w placówkach handlowych brakuje rąk do pracy. Zatem znalezienie dodatkowych pracowników, odpowiedzialnych za weryfikowanie tego typu danych, może być nie lada wyzwaniem dla sieci handlowych – zwraca uwagę ekspert z Grupy BLIX.
Nie wszyscy są przeciwko
Badanie wykazało również, że za bezwzględnym stosowaniem nakazu okazywania ww. dokumentów opowiada się 33,9% konsumentów. W tej grupie 16,5% osób raczej ma taką opinię. Natomiast 17,4% stanowią absolutni zwolennicy tego rozwiązania. Jak komentuje dr Maria Andrzej Faliński, wiceprezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego, to już jest coś, że jedna trzecia klientów jest za kontrolą zabezpieczenia pandemicznego. Według eksperta, taką postawę trzeba mocno promować i wspierać, przede wszystkim dla bezpieczeństwa społecznego.
– Ludzie, którzy ciężko chorowali lub byli świadkami śmierci kogoś bliskiego z powodu COVID-19, mogą być bardziej wyczuleni na temat wszelkich rozwiązań ograniczających się rozprzestrzenianie wirusa. Chcą uniknąć powtórnego przeżycia bólu, straty i żałoby. Ta potrzeba jest silniejsza od ewentualnych wątpliwości i sprawia, że niektórzy są gotowi na działania mające uchronić człowieka przed kolejnym trudnym doświadczeniem – dodaje psycholog Michał Murgrabia.
Wyniki sondażu również pokazują, że 10,4% konsumentów nie ma jeszcze własnego zdania na ten temat. Dr Faliński uważa, że dotyczy to osób, które są obojętne społecznie. W opinii eksperta, trzeba do nich jak najszybciej dotrzeć z komunikatem przekonującym do poparcia dodatkowych obostrzeń.
– Część społeczeństwa naturalnie stroni od wyrażania konkretnej opinii na tematy budzące pewnego rodzaju kontrowersje i ma do tego prawo. Natomiast szczere i głębokie niezdecydowanie może być efektem dezinformacji w mediach oraz braku sprawdzonego źródła wiedzy. Biorąc pod uwagę to, że wchodzimy w piątą falę pandemii i autorytety medyczne zapowiadają w niedługim czasie nawet po 100 tys. zakażeń dziennie, część ww. grupy może zasilić grono zwolenników okazywania ww. dokumentów w sklepach – podsumowuje Marcin Lenkiewicz.
Jeden komentarz
Ależ powinni weryfikować. Dziwie się, że nasz rząd zluzował obostrzenia… Ludzie nadal umierają. Jest bardzo źle…