Robisz coś niezmiennie od dawna, nie osiągając tego, co chciałabyś osiągnąć? Być może czas najwyższy coś zmienić? Kiedy Twojej efekty są „takie sobie”, albo po prostu Cię nie zadowalają, masz 2 wyjścia.
Spis treści:
- Wszystko tak naprawdę zaczyna się od Twoich myśli
- MYŚLI – EMOCJE – DZIAŁANIA – EFEKTY
- Skąd niby te niewspierające przekonania?
- Dlatego, jeśli raz coś zrobisz, później to już wydaje się łatwiejsze
- Ale zaraz… chciałaś tym razem mieć efekty, prawda?
Wyjście nr 1 – możesz siąść i płakać
Nie polecam. Chyba, że lubisz. Ale wtedy też nie polecam. Oczy puchną, nos się robi czerwony, a zużywając mnóstwo chusteczek higienicznych przyczyniasz się do wycinki lasów.
Wyjście nr 2 – możesz zmienić swoje działania na takie, które dadzą efekty, jakich pragniesz
Proste? Nie. Bo widzisz… tutaj pojawia się wyższa matematyka. Działania są jedynie częścią całej układanki.
Wszystko tak naprawdę zaczyna się od Twoich myśli
Ostatnio trochę wracam do tematów związanych z rozwojem osobistym, ponieważ doskonale pamiętam moment, w którym po raz pierwszy zaczęłam się rozwijać. Zmieniło się w moim życiu od tamtej chwili praktycznie wszystko. I chociaż wiele osób lubi krytykować rozwój osobisty (moim zdaniem najbardziej krytykują ci, którym akurat najbardziej by się przydał), to ja z własnego doświadczenie wiem, że nie przejdę w moim życiu ani biznesie dalej, jeśli nie zadbam o to, co myślę, o swoje przekonania, o to, żeby codziennie iść krok dalej.
Dlatego dziś będzie nieco rozwojowo, bo postanowiłam podzielić się z Tobą tym, do czego sama wracam i co odkrywam na nowo.
Także ten… mówiłam coś o równaniach? Podstawowe prawo osiągania czegokolwiek sprowadza się do takiego oto biegu rzeczy:
MYŚLI – EMOCJE – DZIAŁANIA – EFEKTY
Jeśli chcesz wpłynąć na jakikolwiek element tej układanki, musisz zmienić cokolwiek w pozostałych. Jeśli chcesz sprawdzić, czy z Twoimi myślami, emocjami i działaniami jest ok, przyjrzyj się efektom.
Może flaki z siebie wypruwasz (działania), ale nie masz efektów, bo ciągle towarzyszy Ci zazdrość (emocje), kiedy patrzysz, jak innym się udaje? Albo myśl, że nie jesteś wystarczająco dobra, więc cokolwiek byś robiła, to i tak będzie do bani?
Albo na poziomie myśli i emocji jest ok, ale nie działasz, bo Ci się nie chce? Chociaż najczęściej jeśli nie działasz, wynika to z lęku przed oceną, krytyką porażką, a nawet sukcesem. A to z kolei z kompletnie niewspierających myśli i przekonań.
Skąd niby te niewspierające przekonania?
Kiedy jesteśmy mali, tacy jeszcze zupełnie niewinni i nieporadni, nasza mama uczy nas, jak zjeść zupkę łyżką i nie zaciapkać przy tym całej kuchni. To trochę trwa. Ostatnio miałam okazję obserwować proces pożerania zupki uroczej 1,5-rocznej Oliwii (pozdrowienia dla Oliwii i jej mamy). Zupka była wszędzie. Nawet w oliwciowej buzi (niewiele, ale ostatecznie jakiś procent tam wylądował). Jestem przekonana, że za rok lub dwa Oliwcia będzie trafiać większością zupki do buzi zamiast na kuchenne ściany.
Mózg się uczy, bo chce przetrwać. Pomyśl, jak nieefektywne byłoby ciapkanie zupką po kuchni przez całe dorosłe życie. Dlatego zdobywamy nową umiejętność (na przykład trafianie łyżką do buzi), albo jakieś przekonanie o nas lub o otaczającym świecie (na przykład „jestem beznadziejna, zarabianie pieniędzy przychodzi mi z trudem, jak już coś zarobie to zaraz to tracę”) po to, żeby żyło nam się łatwiej.
W kwestii łyżki sprawdza się to rewelacyjnie. Ale w dorosłym życiu przychodzi taki moment, kiedy chcemy czegoś więcej. Nie u każdego, ale znam takich, co to u nich przychodzi. U mnie na przykład czasem pojawia się taka myśl…”a gdyby tak…(wstaw w to miejsce dowolny szalony, idiotyczny, niebezpieczny i odjechany pomysł i zobacz, jak to jest…)”.
Tylko, kiedy zaczynasz mieć pomysł, że chcesz zrealizować coś zupełnie nowego, coś, czego dotąd w Twoim życiu nie było (na przykład zarabiać więcej, stworzyć nową firmę, stworzyć nowy produkt itd…), Twój mózg zaczyna dostrzegać problemy i ograniczenia.
No bo jak? Przecież swoje w życiu widział, na dodatek wcale nie to. Teraz musi się wysilić, stworzyć nowy obraz świata tak, żeby pasował do tego Twojego nowego, zupełnie odjechanego pomysłu. Bo jeśli chcesz więcej zarabiać, stworzyć nową firmę, albo zrealizować zupełnie szalony plan podróży na koniec świata, to musisz spełnić pewne warunki. Musisz być osobą, która takie rzeczy realizuje.
Dlatego, jeśli raz coś zrobisz, później to już wydaje się łatwiejsze
Bo Twój mózg widzi, że już to zrobiłaś, a więc potrafisz. A kiedy nie widzi, nie bardzo wie, jak się za to zabrać.
Zamiast tworzyć plan działania, który da Ci efekty, Twój mózg szuka w swojej bazie danych informacji o tym, czy to po pierwsze w ogóle jest bezpieczne, a po drugie, czy Ty możesz się za takie zadanie zabierać. Bo mózg nie chce narażać Ciebie (i siebie) na straty. Przecież, jeśli zaczniesz realizować swój szalony plan, możesz zapomnieć, że mózg chce spokoju. Możesz zapomnieć, że mózg chce ciągłego dopływu hormonów szczęścia, dopaminy (scrollując Facebooka i prokrastynując zalewasz mózg dopaminą, a jeśli zaczniesz pracować nad nowym projektem nie wiadomo, czy będziesz mieć na to czas!) i glukozy (serio zamierzasz przejść na dietę? mózg nie chce! On chce cukru!).
Więc mózg grzebie w zasobach i znajduje… przekonanie „nie nadaję się do tego, tyle razy mi nie wyszło, nie potrafię dotrzymywać postanowień”. No i po problemie. Mózg już wie, że nie może pozwolić, żeby Ci się udało. Ty też już wiesz jak się skończy tym razem?
Ale zaraz… chciałaś tym razem mieć efekty, prawda?
No to trzeba trochę popracować. Nie tylko nad działaniem, choć ono jest kluczowe.
Warto przyjrzeć się też swoim myślom i swoim emocjom. Tego nie lubimy robić. Pozwalamy, żeby nasze myśli sobie płynęły, żeby decydowały o naszych emocjach, a my tylko zajmujemy się działaniami. Niestety, te myśli i emocje kontrolują nasze życie. Dlatego dobrze jest móc wpłynąć na to, jakie one są.
Pierwszym krokiem do tego jest ich dostrzeganie. Dla mnie uświadomienie sobie tego, jakie myśli pojawiają się w mojej głowie było ogromnym krokiem naprzód w życiu i w biznesie. Bo kiedy sobie uświadomisz, że funkcjonujesz w bardzo schematyczny sposób, pojawia się pokusa, żeby czasem wyjść poza schemat.
Kiedy przyłapiesz się na myśleniu „to u mnie nie zadziała”, możesz zdać sobie sprawę, że taka myśl wywołuje lęk i wpływa na dalsze Twoje działanie. A potem na efekty. Dlatego zachęcam Cię do przyjrzenia się swoim myślom, wyłapania ich, i zadawania sobie pytania „a co, gdyby tym razem było inaczej?”. To otworzy Ci drogę do zupełnie nowych emocji i bardziej odważnego działania. Działania z ciekawością, otwartością, a nie lękiem i niechęcią.
U mnie tak to działa. A co, gdyby tak się zadziało też w Twoim przypadku?
Jeśli potrzebujesz pomocy w tym, żeby wreszcie mieć efekty, śmiało skorzystaj z pomocy innych, na przykład Kamili Rowińskiej
Jeden komentarz
Twoje wpisy są niezwykle inspirujące, a rady idealne dla kogoś, kto dopiero rozpoczyna swoją przygodę z blogowaniem. Oby było ich więcej! 🙂