Wszędzie, gdzie tylko się obejrzysz, widać sukcesy.
Nie byle jakie, bo sukcesy osiągane z dnia na dzień, bez przygotowania, bez pieniędzy, bez wykształcenia. Wystarczy tylko kupić jakiś kurs, albo przeczytać poradnik i …bum! Sukces!
- Ale kiedy przeanalizowałeś już wszystkie możliwości i nie wiesz, dlaczego u Ciebie nie jest tak kolorowo, jak w social mediach konkurencji….
- Sukces sprzedaje
A Ty prowadzisz swoją firmę, tyrasz od rana do nocy, nie dojadasz, nie dosypiasz, a Twoje życie i Twój biznes wcale nie wyglądają tak, jak to, co widzisz na Instagramie. Twój work-life balance nie istnieje, a do perfekcyjnego człowieka sukcesu brakuje Ci tylko sukcesu i perfekcji (bo perfekcjonizm i owszem, męczy Cię od dawna)…
Jak to jest, że wszędzie jest pięknie i kolorowo, tylko u Ciebie ledwo starcza na opłacenie rachunków, a klienci zamiast walić drzwiami i oknami kapią bardzo oszczędnie?
Możliwości są dwie, najprawdopodobniej mamy tu do czynienia z jedną i drugą sytuacją jednocześnie.
Po pierwsze, jeśli Twoja firma nie funkcjonuje tak, żebyś mógł spać spokojnie, wiedząc, że wystarczy nie tylko na ZUS, ale także na życie i to, żeby odłożyć coś na zapas, rzeczywiście coś jest nie tak. Być może Twoja strategia, ceny, albo marketing w jakimś miejscu szwankują. Być może docierasz do nieodpowiednich klientów, albo nie bardzo wiesz, jak im sprzedawać, żeby chcieli kupować.
Być może nie prowadzisz firmowego budżetu, a pieniądze przeciekają Ci gdzieś przez palce. W takim przypadku zacznij od przyjrzenia się, co jest przyczyną Twoich biznesowych niepowodzeń. Takiego zupełnie szczerego rachunku sumienia.
To wcale nie jest proste, bo, zwłaszcza jeśli Twój biznes jest Twoją pasją i kochasz to, co robisz, nie zawsze będziesz umiał się przyznać do tego, na którym etapie zadziało się nie tak. Jednak bez dokładnego zdiagnozowania problemu ciężko będzie Ci sobie z nim poradzić, jeśli nie dowiesz się, co nie gra, nie znajdziesz rozwiązania.
Kiedy już odkryjesz, która część Twojego planu (bo mam nadzieję, że miałeś JAKIŚ plan działania otwierając firmę!) zawodzi, czas znaleźć rozwiązanie. Rozwiązanie zwykle jest gdzieś w zasięgu ręki, tylko po prostu ciężko nam je dostrzec, kiedy patrzymy na problem od środka. Czasem trzeba zrobić krok wstecz, spojrzeć z innej perspektywy, lub po prostu skonsultować sprawę z kimś, kto jest na nieco innym etapie, w nieco innym miejscu, albo po prostu spojrzy świeżym okiem na to, co dzieje się w Twojej firmie.
W takich sytuacjach warto skorzystać z wiedzy kogoś, kto prowadził lub prowadzi podobną działalność do Twojej, albo po prostu kogoś, kto zajmuje się doradztwem biznesowym (jeśli chciałbyś popracować ze mną, możesz napisać do mnie e-mail, jeśli akurat będę mieć wolne moce przerobowe, być może będę mogła pomóc). Jeśli dotąd nie brałeś udziału w spotkaniach grup mastermind, może czas pomyśleć o dołączeniu do którejś z nich, albo o założeniu własnej. Ze wsparciem znacznie łatwiej będzie Ci dość do źródła problemu, ale też odnaleźć najlepsze możliwe jego rozwiązanie.
Ale kiedy przeanalizowałeś już wszystkie możliwości i nie wiesz, dlaczego u Ciebie nie jest tak kolorowo, jak w social mediach konkurencji….
Może warto zastanowić się, czy wszystko, co widzisz w internecie jest prawdą.
Wiele firm oraz marek osobistych pokazuje swoje sukcesy. Kiedy obserwuję konta w mediach społecznościowych niektórych osób, czasem nie mogę się nadziwić, kiedy te osoby znajdują czas na pracę. Bo fotografowanie się na tle luksusowych samochodów, dziesiątki selfie i zdjęcia z konferencji, do tego kawa, zdjęcia z wakacji i tak w kółko.
Co więcej, Twoja konkurencja czasem chwali się wynikami. I to wynikami spektakularnymi. Milion w rok, 1000 sprzedanych produktów w jeden dzień, 20 000 osób na szkoleniu, 100 000 zadowolonych klientów. A Ty nie dowierzasz i wściekasz, się, że u Ciebie nie kręci się aż tak dobrze.
Pamiętaj jednak, że wiele z tych liczb jest mocno naciąganych. To nic innego, jak chwyt marketingowy. Jeśli dostajesz informację, że 1000 osób już kupiło, to wydaje Ci się, że też powinieneś. Bo przecież tyle osób nie może się mylić. Poza tym, ta liczba zdecydowanie usprawiedliwia Twój zakup. Tyle osób kupiło i korzysta, dlaczego więc w Twoim przypadku miało by to być marnowanie pieniędzy?
20 000 osób na szkoleniu buduje autorytet prelegenta. Pokazuje skalę. Prelegent czasem jednak zapomni wspomnieć, że szkolenie było darmowe, ale warunkiem było zabranie 5 znajomych (też weszli za darmo?), dlatego zgromadziła się taka masa ludzi w jednym miejscu.
Milion zarobiony w rok? Tylko całe lata wcześniejszych przygotowań, porażek, i 100 000 włożone w reklamę, a przy tym sztab ludzi do pomocy przepadł gdzieś między wierszami. No i tak naprawdę nie był to milion, tylko 250 000 i nie zysku tylko przychodu, ale takimi szczegółami przecież nie będziemy sobie głowy zawracać.
Czy wszyscy kłamią, mówiąc o swoich sukcesach?
Nie. Nie twierdzę, że ktokolwiek kłamie.
Mówię tylko, że nie powinieneś brać za pewnik, kiedy widzisz czyjeś ogromne sukcesy, zwłaszcza odniesione z dnia na dzień, albo liczby, które wydają Ci się nie do osiągnięcia. Wiele z nich jest prawdziwych, jednak towarzyszą im często dodatkowe okoliczności, zapisane drobnym druczkiem, o których już zwykle się nie mówi. Czasem te sukcesy są trochę „podkręcone” i „podkoloryzowane”, ponieważ to jest skuteczne marketingowo.
Sukces sprzedaje
Do sukcesu chętnie się przyznajemy. Dlatego tyle tego piękna w mediach społecznościowych…
Do porażki przyznajemy się niechętnie i z trudem, na dodatek porażka nie sprzedaje. Dlatego tak mało opowieści o porażkach w internecie.
Jeśli ciągle patrzysz na swoją konkurencję i zastanawiasz się, jak to możliwe, że im idzie tak dobrze, a Twoja firma ledwo zipie, może lepiej zrobisz, jeśli skupisz się bardziej na swoich działaniach, niż na podglądaniu konkurencji. Popraw to, co możesz poprawić, trzymaj się planu i strategii, mierz rezultaty.
Ciągle staraj się być lepszy, ale nie od konkurencji, tylko od siebie samego z wczoraj. To moim zdaniem najlepsza droga do szczęścia w biznesie 🙂
Jeśli potrzebujesz pomocy w tym, żeby wreszcie mieć efekty, śmiało skorzystaj z pomocy innych, na przykład Kamili Rowińskiej (KLIKNIJ TUTAJ)