Wczorajsza “awaria” Facebooka i Instagrama dała zapewne wielu przedsiębiorcom do myślenia. Również mnie, ponieważ miałam wczoraj akurat termin oddania artykułu dla klientki, i za nic nie mogłam zalogować się na Canvę.

Spis treści:

  1. Co by było, gdyby przestały istnieć media społecznościowe?!
  2. Jak zatem chronić nasz biznes przed kaprysami social mediów?
  3. Jak budować listę mailingową przy pomocy mediów społecznościowych?

Jestem content marketerem i używam mediów społecznościowych w pracy praktycznie non-stop. Dlatego szczególnie odczułam czorajszą awarię i dała mi ona sporo do myślenia 😉

Ale zanim zacznę opowiadać o moich przemyśleniach, może opowiem w jednym zdaniu najpierw o sobie 😉

Mam na imię Emilia i od końca lutego przejęłam od Dagny (na jakiś czas) stery nad grupą i blogiem. Zajmuję się content marketingiem, prowadzę własną firmę od 6 lat, a od niedawna dołączyłam również do startupu zajmującego się zarządzaniem postami w mediach społecznościowych Postfity.com

Co by było, gdyby przestały istnieć media społecznościowe?! 😱

Oczywiście jest to najczarniejszy, ale nie zupełnie niemożliwy scenariusz. Jeśli 14h zakłóceń w bazie danych Facebooka powoduje TAK duży ból (i wymierne straty), to co by było gdyby Fejs i Instagram miały większą awarię?

Na takie rzeczy trzeba się przygotować.

Podobnie jak korzystamy z ubezpieczeń by np. chronić nasz dom przed zalaniem, powinnyśmy “ubezpieczać” nasze biznesy przed stratami związanymi z brakiem dostępu do mediów społecznościowych. A media społecznościowe to dla nas przede wszystkim narzędzia komunikacji z klientami oraz potencjalnymi klientami.

Stracić dostęp do naszego konta (i długo budowanej bazy obserwujących) możemy nie tylko w wyniku awarii:

  • Facebook czy Instagram mogą zablokować nasze konto ze zględu na “naruszenie polityki firmy”. Czasem nie będziemy w ogóle nawet rozumiały, dlaczego. Jednak walka z takimi gigantami jest z góry przegrana. Decyzja o tym, czy będziemy mogły kontynuuować działania na naszym fanpage’u czy w grupie, należy wyłącznie do platformy. Nie mamy możliwości się od niej odwoływać.
  • Przez ciągle zmieniające się algorytmy na Facebooku czy Instagramie nasze zasięgi organiczne ciągle maleją. Obecnie, nawet dla najlepszych typów postów takich jak video, wynoszą poniżej 5%. Oznacza to, że ze 100 naszych fanów zaledwie 5-ciu zostają wyświetlone nasze posty. A zatem większa część naszej pracy nie dociera w ogóle do odbiorców, czy tego chcą, czy nie. Facebook organic reach
  • Nasi obserwujący mogą przestać korzystać z Facebooka lub Instagrama. Wiem, że teraz wydaje się to niewiarygodne, ale pamiętasz jak było z MySpacem czy Naszą Klasą? Trendy się zmieniają, i obecnie popularne media społecznościowe mogą po prostu… przestać być popularne za kilka miesięcy czy lat. A co za tym idzie – społeczność, którą budowałyśmy przez miesiące czy lata – może stać się tylko “cmentarzem martwych dusz”, z którymi nijak nie będziemy mogły się skontaktować – bo jak? Nie mając ich adresów mailowych czy telefonów?

Jak zatem chronić nasz biznes przed kaprysami social mediów?

1. Nie uzależniajmy się w 100% od social mediów!

Czasem zdarza się, że początkujący przedsiębiorca zamiast strony internetowej (żeby zaoszczędzić) i bloga stawia tylko fanpage na Facebooku, i tam publikuje wszystkie treści. Wtedy nie dość, że nie buduje sobie żadnego ruchu z wyszukiwarek, to jeszcze jest zdany na łaskę (i coraz częściej niełaskę) Facebooka.

Podobnie z komunikowaniem się z naszymi obecnymi i potencjalnymi klientami.

Oczywiście, media społecznościowe to świetne narzędzie do pozyskiwania leadów. Używajmy ich jednak do komunikacji i pozyskiwania leadów, ale głównie “na górze” lejka sprzedażowego – dobudowania świadomości marki. Pamiętajmy jednak potem o tym, że jak już złapiemy takiego “leada” (=potencjalnego klienta) na Facebooku, to warto wyprowadzić go potem z mediów społecznościowych na listę mailingową – i tam dalej budować z nim relację przez newslettery.

2. Zbierajmy adresy mailowe od naszych obserwujących “na wszelki wypadek”

mailing

Budowanie całej swojej bazy potencjalnych klientów wyłącznie na mediach społecznościowych jest BARDZO RYZYKOWNE z powodów, które wymieniłam już wcześniej. Dlatego najbezpieczniej jest jednak zbierać adresy mailowe od obserwujących nas w mediach społecznościowych “na wszelki wypadek” jak najwcześniej.

Jakiś czas temu przeprowadziłam z Dagną Banaś wywiad w którym wypowiedziła się właśnie o tym:

“– Jakie narzędzia polecałabyś innym szczęściarom, które również starają się zamienić swoją pasję do dzielenia się wiedzą i pomagania innym w dochodowy biznes? Grupa na Facebooku, blog, newsletter, czy może wszystko na raz? W jakich proporcjach i jak to wszystko ogarnąć, by nie stracić motywacji i autentyczności?

Na pewno polecam bloga, podcast i kanał na youtube.

Sama niespecjalnie ufam Facebookowi – chociaż mam tam grupę, to pewnego dnia Facebook może zdecydować, że ją zamyka – co wtedy? Wtedy pozostają mi moje własne media, takie jak blog i newsletter. Jeśli chcesz budować biznes długofalowo – stawiałabym na blog i podcast. Jeśli zależy Ci na szybkim zarobku – możesz używać wyłącznie Facebooka.”

Jak budować listę mailingową przy pomocy mediów społecznościowych?

No właśnie – jak to jednak zrobić? Jak wykorzystać media społecznościowe do zbierania adresów mailowych na naszą listę, i tym samym “przeprowadzenia” leadów w dół lejka sprzedażowego?

Przychodzi mi do głowy kilka sposobów 😉

  1. Zaoferować śledzącym nas osobom na fanpage’u i członkom grupy jakieś wartościowe materiały do ściągnięcia z landing page’a po zapisie na newsletter (taki landing można bardzo łatwo wykonać w narzędziu MailerLite, czy w Mailchimpie – instrukcję do tego zawarłam na 151 stronie mojego ebooka (Jak umieścić „bezpłatne materiały do ściągnięcia” w newsletterze? Tworzenie strony lądowania (landing page) dla „bezpłatnych materiałów” – można go znaleźć tutaj).

Takimi materiałami mogą być np. szablony (szablon treści na bloga, szablon strategii marketingowej na Facebooka, etc.), ćwiczenia (np. Jak stworzyć awatar idealnego klienta?), rozdział ebooka, dostęp do filmiku szkoleniowego etc.

  1. Zrobić webinar w formie Live’a i zbierać zapisy do webinaru poprzez landing page (z zapisem na newsletter – trzeba o tym jednak wyraźnie poinformować żeby być w zgodzie z RODO)
  1. Po webinarze dać możliwość ściągnięcia notatek z webinaru/ zapisu webinaru z landing page’a – również pod warunkiem zapisu na newsletter 😉
  1. Zaoferować naszym obserwującym bezpłatny kurs mailowy (bardzo dobrym przykładem są “Biznesowe Inspiracje” Dagny)
  1. Zrobić grupę zamkniętą na FB i prosić o maila jako warunek zapisu w pytaniach (trochę radykalne, no ale z drugiej strony mamy wtedy w grupie tylko naprawdę zdeterminowane osoby, a nie spammerów)
  1. “Podpiąć” (Pinned post) przyklejonego posta na górze Fanpage’a na Facebooku i Twitterze – z zaproszeniem do zapisu na bezpłatny kurs mailowy.

Czy macie jeszcze jakieś inne pomysły? Podzielcie się nimi w komentarzach! 🙂

Share.

Komentowanie jest niemożliwe