Własnoręcznie zrobiona zabawka wcale nie musi oznaczać konia na biegunach wystruganego przez dziadka. Ola Sakra na nowo definiuje pojęcie „homemade” i pokazuje, że zabawki mogą być frajdą nie tylko dla dzieci.

Cezary Bronszkowski: Gdy mówię „sklep z zabawkami” mam przed oczami sieciówkę wypełnioną pluszakami, lalkami i samochodami. Jednak personel nie wpisuje się w ten obraz krainy dziecięcych marzeń. U Pani jest inaczej. Obserwując Pani media społecznościowe widzę zaangażowanie i pasję tworzenia. Wygląda jakby Pani zawsze chciała robić to, co robi.

Ola Sakra: Bardzo się cieszę, że tak to wygląda, ale to nie jest tak, że od dziecka marzyłam o sklepie z zabawkami. Zawsze staram się angażować w 100 procentach w zadania, których się podejmuję. Pomysł na wejście w tę branżę zrodził się spontanicznie. Cała przygoda zaczęła się od małego sklepu stacjonarnego, który prowadziliśmy razem z mężem. Szukaliśmy zabawek nietypowych, takich które wymagają kreatywności i zaangażowania. Nieco później oprócz sprzedaży zajęliśmy się produkcją swoich zabawek. Nasz pomysł na tyle się spodobał, że postanowiliśmy skupić się wyłącznie na produkcji.

Wypiekanki to autorski pomysł? Skąd się wziął? Z pasji do gotowania czy był to zwykły impuls?

Podczas poszukiwań kolejnych zabawek do sklepu natrafiliśmy na bardzo ciekawy produkt, który w Polsce był jeszcze mało znany. Postanowiliśmy zainspirować się nim i jednocześnie dodać od siebie dwie bardzo istotne cechy – maksimum samodzielnego tworzenia oraz cenę, która będzie atrakcyjna dla każdego. Tych dwóch elementów brakowało nam w produktach, którymi się inspirowaliśmy. A zamiłowanie do gotowania, a właściwie do pieczenia to temat na inną rozmowę <śmiech>.

Mówiła Pani o kreatywności i zaangażowaniu. Czy dziś tego typu zabawki cieszą się wzięciem? Wszak często słyszy się opinie, że żyjemy w łatwych czasach i szukamy łatwych rozrywek.

Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ rynek zabawek jest bardzo bogaty w różnego typu produkty. Mogę jednak stwierdzić, na podstawie rosnącej sprzedaży, jak również dużej ilości pozytywnych komentarzy, które do nas docierają, że istnieje bardzo szerokie grono rodziców, którzy nie idą na łatwiznę w kwestii wychowania swoich dzieci i szukają dla nich zabawek rozwijających wyobraźnię, zdolności manualne, pobudzających kreatywność.

Wypiekanki były Zabawką Roku 2019. Z jak dużą konkurencją musiała Pani walczyć? Uznanymi markami czy pasjonatami podobnymi do Pani?

Konkurs Zabawka Roku to najważniejsze tego typu wydarzenie w Polsce. Jego uczestnikami są w zdecydowanej większości marki znane nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Śmiało mogę powiedzieć, że byliśmy najmniej rozpoznawalni spośród startujących. Pomimo tego udało nam się podbić serca dzieci – jednych z jurorów tego konkursu. To właśnie ich głosy zdecydowały o tym, że zostaliśmy laureatami.

Wróćmy do początków działalności firmy. Jak trudno w Polsce jest ruszyć ze sklepem z zabawkami? Co jest największą przeszkodą?

Jeżeli mówimy o sprzedaży internetowej, to rozpoczęcie takiego biznesu jest niezwykle łatwe. Roczna obsługa platformy online, może być wielokrotnie mniejsza, niż miesięczny czynsz w sklepie stacjonarnym. Kluczem do sukcesu jest znalezienie sposobu na lepsze zaspokojenie potrzeb konsumentów, tak żeby wybrali nasz produkt, a nie konkurencyjnej firmy. Konkurencja na rynku jest ogromna. Od małych osiedlowych sklepów, przez wielkie sieci w galeriach aż po globalne portale sprzedażowe.

Konkurencja z pewnością nie pomaga również w czasie kryzysu, z jakim zmagamy się obecnie. Rząd zaleca byśmy zostali w domach. Czy epidemia koronawirusa odbiła się w jakiś sposób na sprzedaży?

Wydaje mi się, że branża zabawek jest jedną z niewielu tych, które w tym momencie mogą radzić sobie całkiem dobrze. Zdecydowana większość ludzi siedzi w domu i potrzebuje zająć sobie jakoś czas, zrobić coś kreatywnego, coś dla siebie. W końcu ile można oglądać seriale <śmiech>. Jednak jeżeli sytuacja będzie się przedłużać to rynek zabawek też ucierpi.

Kolejne branże proszą rząd o wsparcie w tzw. tarczy antykryzysowej. Czy branża zabawkowa również planuje to zrobić?

Obecna sytuacja jest tak nietypowa i dynamiczna, że nie jest możliwe wypowiadanie się za całą branżę. Każdy musi sobie jakoś poradzić i robić wszystko, żeby się udało wyjść cało.

Prowadzi Pani małą firmę, której produkty są do konkretnej grupy odbiorców. Ciężko jest przekonać rodziców do Wypiekanek? Jak już mówiliśmy, to niecodzienna zabawka, znacznie różniąca się od powszechnie znanych.

Podczas warsztatów i spotkań zauważyliśmy, że Wypiekanki często powodują efekt „łał”. Bardzo nas cieszy, że Wypiekanki podobają się zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Tatusiowie robiący z pasją jednorożce to niezapomniany widok.

Atrakcyjna cena, nieszablonowa zabawka angażująca wyobraźnię dziecka. To bez wątpienia atuty Wypiekanek. Jaki ma Pani plany związane z tą zabawką na najbliższe miesiące? A może stworzenie czegoś nowego?

Najbliższe miesiące pokażą czy Wypiekanki znajdą uznanie za granicą. Kolejne zestawy już prawie gotowe, a pomysłów na następne nam nie brakuje.

W takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć powodzenia i podziękować za rozmowę.

Wszystkiego dobrego, dziękuję.

Fabryka Frajdy zaprasza na swoje konto na Facebook i Instagram.

Share.

Zostaw komentarz