Minister finansów na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia apelował do Polaków, by ci przestali trzymać oszczędności w domu. – [Zachęcam, by – przyp. red.] wyciągnąć tę gotówkę „spod materaca” i włożyć do banku. Zacznijmy te pieniądze wyciągać, używać na konsumpcję – mówił Tadeusz Kościński.
Spis treści:
Sposób na gospodarkę
Według ministra zbyt wielu Polaków decyduje się na trzymanie oszczędności poza systemem bankowym. Kościński przyznał, że próbuje zmienić ten stan rzeczy i zachęcić rodaków do zmiany nastawienia. Właśnie stąd, dość specyficzny, apel.
– [Zachęcam, by – przyp. red.] wyciągnąć tę gotówkę „spod materaca” i włożyć do banku, ja walczę z tym cały czas, oczywiście gotówka nie wnosi nic do polskiej gospodarki, jest kosztem – powiedział audycji „Sygnały Dnia”.
Kościński wytłumaczył również, w jakim celu na bankowych kontach ma znajdować się większa ilość gotówki. – Wtedy to przynajmniej jest w systemie bankowym, i można udzielać kredytów i rozkręcać gospodarkę – dodał.
To nie była jednak jedyna rada szefa resortu finansów. W dalszej części programu zauważył, że „nie jest tak źle, ludzie nie tracą pracy” i zachęcił Polaków, by ci wydawali swoje oszczędności, zamiast trzymać je, pod wcześniej wspomnianym, materacem.
– Zacznijmy te pieniądze wyciągać, używać na konsumpcję i inwestycje, o to nam chodzi, aby popierać takie działania – podsumował.
Sprzeciw liberałów
Do słów ministra finansów odniosła się na swoim profilu facebookowym, określająca się jako liberalna, Partia Możemy. Zwraca ona uwagę, że „wzrost wydatków konsumpcyjnych i inflacji przyczynia się do wzrostu ożywienia gospodarki, ale tylko w krótkoterminowym okresie”. Możemy przestrzega, że w dłuższym okresie takie działanie oznacza ogromny spadek inwestycji.
– Spadek wartości pieniądza lub nadmierna konsumpcja (wynikająca z zachęt rządu) zniechęca do oszczędzania w bankach. Ludzie używają pieniędzy częściej, a tym samym banki mają coraz mniej funduszy w depozytach na inwestycje – tłumaczą przedstawiciele ugrupowania.
Ich zdaniem taka polityka rządu wynika z bardzo prostej przyczyny. Konsumpcjonizm zwiększa wpływy z podatku VAT, co przekłada się na lepszą kondycję finansów publicznych.