Rada Dialogu Społecznego domaga się natychmiastowego zawieszenia zakazu handlu w niedziele do końca bieżącego roku. Jej członkowie proponują wprowadzenie zmian w kodeksie pracy i zapewnienia dwóch wolnych niedziel w miesiącu dla pracowników z tego sektora. Związkowcy z „Solidarności” są absolutnie przeciw, OPZZ się waha.
Spis treści:

  1. W trosce o miejsca pracy
  2. Związkowcy są na „nie”

W trosce o miejsca pracy

Pomysł Rady Dialogu Społecznego ujrzał światło dzienne za sprawą jej wiceprzewodniczącego, Łukasza Bernatowicza. W rozmowie z portalem money.pl zdradził, że toczą się rozmowy pomiędzy Radą a związkowcami.

Bernatowicz zauważa, że obecna sytuacja wymusza wprowadzenie zmian w przepisach o handlu w niedzielę. Utrzymanie obecnie obowiązującego prawa grozi falą bankructw i masowymi zwolnieniami.

– W związku z wprowadzonym przez rząd reżimem sanitarnym i obawą ludzi co do robienia zakupów w centrach handlowych wkrótce posypią się bankructwa. A wraz z nimi zwolnienia z pracy. Czy tego chcą związkowcy? – pyta retorycznie Bernatowicz.

Wtóruje mu Renata Juszkiewicz z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Dodaje przy tym kolejny, istotny argument – walkę z bezrobociem.

 – Osoby, które straciły pracę w wyniku kryzysu wywołanego COVID-19, mogłyby znaleźć ją u nas w handlu. Rząd walczy o każde miejsce zatrudnienia, więc powinien rozważyć naszą prośbę – zauważa Juszkiewicz.

Związkowcy są na „nie”

Pomysł wznowienia handlu w niedziele nie podoba się związkowcom z „Solidarności”. To właśnie m.in. za jej sprawą wprowadzono obowiązujące przepisy.

Jarosław Lange, zastępca przewodniczącego wielkopolskiej „Solidarności” mówi otwarcie: nie ma zgody na handel w niedziele. W ten dzień pracować mogą wyłącznie przedsiębiorcy i właściciele sklepów, ale nie pracownicy.

W podobnym tonie wypowiada się Piotr Adamczak, przewodniczący związkowej „Solidarności” w sieci Biedronka. Jak zauważa „dobowe przerwy na wypoczynek zostały skrócone z 11 do 8 godzin”. – Pracownicy są przemęczeni, pracują po 12 godzin na dobę. Odebranie im wolnej niedzieli nie wchodzi w grę – mówi związkowiec.

Nie zgadza się on również z argumentem, że dodatkowy dzień w handlu oznacza wzrost zatrudnienia.

 – Pracy mamy tyle samo, co przed kryzysem. Spadki obrotów są odczuwalne jedynie w sklepach, które znajdują się w galeriach handlowych. Pracodawca nie przedłuża umów z osobami, które miały umowy na czas określony. Ich obowiązki są dzielone pomiędzy tych, którzy nadal pracują – tłumaczy Adamczak.

Jasnego stanowiska nie zajął do tej pory OPZZ. Jego przewodniczący Andrzej Radzikowski nie odrzuca propozycji Rady Dialogu Społecznego, jednak domaga się gwarancji socjalnych dla pracowników zapisanych w ustawie. – Nie podjęliśmy jeszcze ostatecznej decyzji. Konsultujemy nasze stanowisko w regionach – wyjaśnia Radzikowski.

Źródło: Money.pl
Fot. pixabay.com
Share.

Zostaw komentarz