Pomysł rozmawiania o biznesie ze wspaniałymi kobietami powstał spontanicznie, ale spotkał się z ogromnym odzewem równie szybko, jak wykiełkował. Bo uczenie się i czerpanie inspiracji od tych, które z powodzeniem prowadzą swoje biznesy, to świetny sposób na rozwijanie się i poszerzanie swoich biznesowych horyzontów.

Spis treści:

  1. Jak długo prowadzisz firmę i jak się zaczęła Twoja przygoda z biznesem?
  2. Czym się zajmuje Twoja firma?
  3. Opowiedz nam trochę o…
  4. Jakie sposoby promocji kompletnie się w Twojej firmie nie sprawdzają?
  5. Co było dla Ciebie dotąd największym biznesowym wyzwaniem i jak sobie z nim poradziłaś?
  6. Jakie jest Twoje ulubione narzędzie/ książka/podcast, który pomaga Ci w pracy/biznesie?
  7. Co sprawia Ci największą radość w biznesie?
  8. Jaką cechę najbardziej cenisz/podziwiasz u innych?
  9. Co Cię motywuje do działania, kiedy naprawdę Ci się nie chce?
  10. Co uważasz za swoje największe osiągnięcie?
  11. Czy prowadzenie biznesu coś w Tobie zmieniło? Jeśli tak, to co?
  12. Jaką jedną najważniejszą radę dałabyś innym kobietom, które prowadzą swoje firmy?
  13. Masz jakiś swój ulubiony cytat/motto?
  14. A Twoje życie poza biznesem?
  15. Gdzie można Cię znaleźć? Masz swoje miejsce w sieci?

Pozwala nie tylko spojrzeć na prowadzenie firmy jako na coś, co jest możliwe i osiągalne dla wielu kobiet, ale także daje szanse poznania ciekawych sposobów, które te kobiety wykorzystują na co dzień, żeby rozwijać swoje firmy.

Zapraszam na kolejny wywiad z serii “szczęśliwe rozmowy o biznesie” z Mają Kucharską, która wyrwała się z korporacji IT (była tam dyrektorem dużego działu) i prowadzi szkołę tańca.

Jak długo prowadzisz firmę i jak się zaczęła Twoja przygoda z biznesem?

Formalnie rok, ale to nie jest moje pierwsze podejście do tematu.

Dawno, dawno temu prowadziłam firmę informatyczną. A potem wiele lat pracowałam z dużymi sukcesami w różnym przedsiębiorstwach zajmujących się oprogramowaniem. Do czasu, gdy zdecydowałam się związać swój los z jedną z największych korporacji IT w Polsce. Moje zalety – decyzyjność i samodzielność oraz fakt, że jestem kobietą okazały się największymi moimi wadami. Rozstanie było bardzo bolesne i wtedy zrozumiałam, że nie mam ochoty na następną taką pomyłkę.

Więc zaczęłam próbować swoich sił w czymś, co do tej pory było tylko moim hobby – w tańcu. W wieku … hmmm… zajęłam się profesjonalnie tangiem. Pomimo, że mam solidne biznesowe wykształcenie i duże biznesowe doświadczenie, nie zaczęłam od wytyczania sobie celów. I bardzo się z tego cieszę. Jestem trochę jak pisarz, któremu stworzone przez niego postaci wymykają się spod kontroli i prowadzą swoje życie. Tak właśnie dzieje się z kursami, które powołuję do życia i wydarzeniami, które organizuję, czasem trochę się dziwiąc, dlaczego to robię. Na ogół organizuję je – bo tak właśnie chcę, bo mnie cieszą albo niosą coś dobrego (np. przez prawie rok utrzymałam w szkole kurs pilatesu 50+, chociaż kompletnie nic na nim nie zarabiałam).

Moje zarobki w porównaniu z wcześniejszymi są niskie, co (muszę się przyznać) budzi mój niejaki niepokój. Ale niedawne spotkanie z kolegą z poprzedniej pracy dało mi przekonanie, ze nie potrafię sobie wyobrazić kwoty, za którą chciałabym tam wrócić. Za żadną.

Czym się zajmuje Twoja firma?

Tańcem, muzyką, dostarczaniem ludziom radości.

Oficjalnie nazywa się Majowa Szkoła Tańca, ale powoli dryfuje w stronę Ośrodka Kultury. To miejsce spotkań, w którym pierwsze spotkanie to przyjście na lekcję, np. tanga.

Nie ma tu anonimowości i samotności wśród ludzi, której często doświadczamy np. w klubach fitness. Ale nie tylko tam. Zdarzyło się Wam uczestniczyć w kursach w szkole tańca i przez miesiąc lub dłużej nie znać imion wszystkich uczestników tego samego kursu ? Mnie tak. Ale w Majowej to jest niemożliwe – już na pierwszej lekcji zachęcamy do zmiany w parach w czasie ćwiczeń. Więc nie ma wyjścia – od razu się poznajemy. A potem spotykamy się na milongach (tangowych potańcówkach) i w różnych innych okolicznościach. Zaczynamy tworzyć społeczność.

Poza kursami typowymi dla szkół tańca organizuję warsztaty z występami gwiazd, na które zapraszam największe polskie tangowe autorytety, nauczycieli z Buenos Aires i innych krajów, a przed nami przyjazd jednej z najbardziej uznanych par tangowych na świecie. Budżety tych wydarzeń są coraz większe. W ciągu niecałych 2 lat zorganizowałam 18 warsztatów! Myślę, że nie ma w Polsce drugiego tangowego ośrodka, które może się pochwalić taką liczbą. Przede mną pierwsze tangowe wakacje zorganizowane “własnoręcznie”. I znowu emocje, jak będzie 🙂

No i na koniec – koncerty. Pierwszy zorganizowałam w kwietniu, następny będzie w październiku. Sama jestem ciekawa, jak się to dalej rozwinie….

Opowiedz nam trochę o…

Zasięgnęłam opinii tzw. czynników zewnętrznych i podobno jestem ekspertem w zarządzaniu. Sama uważam, że jestem ekspertem w prowadzeniu projektów. Każdy warsztat, czy koncert a nawet uruchomienie nowego kursu w szkole jest właśnie projektem.

Projekt ma swój cykl życia:

A: Planowanie

1. na początku jest pomysł co jest tematem lub inaczej celem projektu, np. podniesienie umiejętności tanecznych uczestników. No i od razu kryteria sukcesu: mierzalne (u mnie – zysk i liczba uczestników warsztatów i milongi) i niemierzalne (wartość merytoryczna i pedagogiczna, satysfakcja uczestników i w rezultacie dobry marketing szeptany, komentarze, zdjęcia itp.).

2. Potem jest zawartość merytoryczna, czyli jak cel przełożyć na konkret. W naszym przykładzie – jakie powinny być tematy zajęć.

3. W moim przypadku równie ważną treść merytoryczną niesie pytanie KTO (jaka para lub wykonawca).

4 i 5 Budżet i sposób finansowania oraz data wydarzenia. Oba czynniki mają wpływ na powodzenie projektu, czyli patrz na punkt 1- kryteria sukcesu

B: Realizacja

Tu trzeba zadbać o całe mnóstwo szczegółów, ale jeśli wystarczająco zadbasz o A, to już idzie z górki.

Uwaga: Ważna jest elastyczność, dobre zarządzanie sytuacjami kryzysowymi i odporność psychiczna (np. zablokowanie dostępu do sali, w której miały się odbyć warsztaty na 12 godz. przed rozpoczęciem lub zgłoszenie nieobecności wykonawców na 2 godz. przed warsztatami – obie sytuacje autentyczne 🙂 )

C: Rozliczenie projektu.

To już pestka. Chociaż ważne, bo dzięki temu wyciągasz wnioski na przyszłość.

A więc koniecznie podsumuj swój projekt! Finansowo i nie tylko – patrz punkt A.1.

Ufff … czy ktoś jest w stanie to przeczytać do końca ?!

 

Jak zdobywasz klientów? Co najlepiej działa w przypadku Twojego biznesu?

Facebook, marketing szeptany, występy na wydarzeniach miejskich (np. Industriada), lokalna prasa.

 

Jakie sposoby promocji kompletnie się w Twojej firmie nie sprawdzają?

Plakaty wywieszane w okolicy, ulotki roznoszone do skrzynek.

 

Co było dla Ciebie dotąd największym biznesowym wyzwaniem i jak sobie z nim poradziłaś?

Kompletna zmiana dziedziny, w której działam i nauczenie się jak sprzedawać swoje produkty klientom detalicznym (wcześniej byłam dyrektorem w dużej korporacji w IT a moimi klientami były inne, najczęściej duże, firmy).

 

Jakie jest Twoje ulubione narzędzie/ książka/podcast, który pomaga Ci w pracy/biznesie?

Facebook. Nie jest ulubiony – często go przeklinam i najchętniej wyłączyłabym go na dłużej, bo tak bardzo angażuje, ale nie wymyśliłam niczego lepszego. Dopracowuję również stronę internetową.

 

Co sprawia Ci największą radość w biznesie?

Satysfakcja klientów. Widok ich radości, gdy coś zaczyna im w tańcu wychodzić. Gdy zaczynają pięknie tańczyć. Tłumy na milongach (tangowych potańcówkach), które organizuję. Udane warsztaty z dużą frekwencją. Czyli, gdy dostarczam czegoś wartościowego, a nawet bardzo wartościowego 🙂 Cieszy mnie bardzo, gdy wychodzę cało z trudnych sytuacji. Lubię przezwyciężać trudności.

 

Jaką cechę najbardziej cenisz/podziwiasz u innych?

To zupełnie niebiznesowe, ale będę szczera: dobroć i bezinteresowność. I jeszcze jakość w tym co robią.

 

Co Cię motywuje do działania, kiedy naprawdę Ci się nie chce?

Nic.  Myślę, że gdy NAPRAWDĘ nic mi się nie chce, to sygnał mojego organizmu, że powinnam na chwilę przystanąć. Ale jednak … kiedy ktoś, kogo szanuję doceni, to co robię podrywam się do działania. Zastrzyk pozytywnej energii zawsze działa.

 

Co uważasz za swoje największe osiągnięcie?

Że się podniosłam po ciężkim doświadczeniu pracy w korporacji.

A potem pierwsze warsztaty, które zorganizowałam. W dużym stopniu wytyczyły kierunek działania mojej szkoły.

 

Czy prowadzenie biznesu coś w Tobie zmieniło? Jeśli tak, to co?

Jestem odważniejsza, pogodniejsza. Uwielbiam to, że mogę czasem powiedzieć sobie “najwyżej to nie wyjdzie. I świat się nie zawali. Następnym razem będzie lepiej”.

 

Jaką jedną najważniejszą radę dałabyś innym kobietom, które prowadzą swoje firmy?

Dostarcz swoim klientom czegoś wartościowego. Pieniądz to efekt uboczny. Przyjdzie, jeśli będziesz robiła to, w co wierzysz.

Masz jakiś swój ulubiony cytat/motto?

Nie.

 

A Twoje życie poza biznesem?

Słabiutko na razie. Ale dopiero zaczęłam. Szukam równowagi. I wierzę, że ją znajdę.

 

Gdzie można Cię znaleźć? Masz swoje miejsce w sieci?

www.majowa.eu

https://www.facebook.com/search/top/?q=majowa%20szko%C5%82a%20ta%C5%84ca

kobiety biznesu

biznes kobiecy

rozmowy-o-biznesie-wywiad

Dziękuję  za podzielenie się swoją biznesową historią!

Życzę mnóstwo szczęścia w życiu i biznesie!

 

 

Share.

Jeden komentarz

  1. Bartek Wesołowski dnia

    Chodzę na lekcje tanga do “Majowej Szkoły” od lipca. Zajęcia prowadzone przez Maję i Krzysztofa są połączeniem dbałości o szczegóły wykonywanych figur, jasności komunikacji , dużej kultury osobistej z wyczuwalną pasją osoby nauczającej tego co lubi/kocha. Sznyt korporacyjny w duszy pasjonatów -niestety rzadko spotykana mieszanka . Polecam!

Zostaw komentarz