W rządzie trwają dyskusje, co to ostatecznego kształtu bonu turystycznego. Wciąż nie jest znana jego ostateczna forma, jednak rzecznik rządu zapewnia, że pomoc z pewnością nadejdzie. – My środki finansowe do branży turystycznej skierujemy – zapewnia Piotr Müller.
Spis treści:

  1. Pomysł Emilewicz
  2. Branża ma wątpliwości

Pomysł Emilewicz

Kilkanaście dni temu Jadwiga Emilewicz ujawniła pierwsze szczegóły dotyczące bonu turystycznego. Minister rozwoju wyjaśniała, że wypłata bonów turystycznych ma wspomóc branżę i pobudzić krajową turystykę. Skorzystać z niego będzie mogła każda osoba zatrudniona na umowę o pracę, której miesięczne zarobki nie są wyższe niż przeciętne wynagrodzenie.

Według założeń kwota bonu będzie wynosić 1000 złotych, z czego budżet państwa sfinansuje 90%. Resztę dopłaci pracodawca.

– Tak jak w wielu zakładach pracy pracownicy dostają w okolicach świąt bony od swoich pracodawców, tak my chcemy, żeby pracodawcy mogli taki bon zafundować swoim pracownikom. Nie będziemy sięgać do kieszeni pracodawców, bo ten rok nie jest rokiem na to, żeby zmuszać pracodawców do wzmożonych wydatków, dlatego w tym roku taki bon będzie w 90 procentach sfinansowany z budżetu państwa, a 10 procent to będzie wkład własny pracodawcy – mówiła wicepremier.

Branża ma wątpliwości

Prace nad bonem zostały jednak spowolnione przez… samą branżę. W rozmowie z Radiem Plus rzecznik rządu Piotr Müller poinformował, że trwa ożywiona dyskusja.

– Branża turystyczna przedstawia różne warianty pomocy finansowej. My środki finansowe do branży turystycznej skierujemy, natomiast w środowisku związanym z turystyką spotkaliśmy się również z głosami krytycznymi co do tej koncepcji, ponieważ ta pomoc mogłaby trafiać do podmiotów, które ucierpiały mniej lub bardziej – mówił.

Źródło: własne/Radio Plus
Fot. pixabay.com
Share.

Zostaw komentarz