Choć w ostatnich miesiącach bezrobocie w Polsce utrzymywało się na bardzo niskim poziomie, eksperci przewidują szybkie odwrócenie trendu. Kryzys koronawirusowy pozbawi pracy nawet 3 miliony Polaków.
Spis treści:

  1. Ostrożne szacunki
  2. Koronawirus. Kto na nim nie straci?
  3. Zmiany na linii pracownik-pracodawca?

Ostrożne szacunki

Na obecną chwilę niezwykle trudno ocenić, ile osób straci pracę. Jednak sytuacja w branżach turystycznej, gastronomicznej czy transportowej jest niezwykle trudna i z pewnością nie obędzie się bez cięć. W rozmowie z Money.pl Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców szacuje, że nawet 3 mln Polaków może wylądować na bezrobociu.

– Nadchodzący weekend będzie 13. w tym roku. Ironia losu. Pracę może w ciągu tego tygodnia stracić od miliona do nawet trzech milionów Polaków – uważa Kaźmierczak.

Nieco inaczej do sprawy podchodzi Lucyna Pleśniar, prezes zarządu People. W wywiadzie udzielonym Agencji Informacyjnej Newseria nie mówi o konkretnych liczbach, ale przestrzega przed gwałtownym wzrostem bezrobocia. – Trudno na razie prognozować, jak wielu pracowników jest zagrożonych utratą pracy, ale trudno też sobie wyobrazić, by po wielu tygodniach przestoju gospodarki stopa bezrobocia nie wzrosła – podkreśla.

 – Wzrost bezrobocia jest nieunikniony – zaznacza Pleśiar. – Tuż przed pandemią koronawirusa stopa bezrobocia w Polsce była bardzo niska i wynosiła 5,2 proc. w grudniu oraz 5,5 proc. w styczniu i lutym. Trudno sobie wyobrazić, aby takie wskaźniki utrzymały się po wielu tygodniach przestoju gospodarki – dodaje.

Koronawirus. Kto na nim nie straci?

Największymi poszkodowanymi obecnie trwającej epidemii są oczywiście firmy z takich branż jak hotelarstwo, turystyka, gastronomia, transport oraz usługi. Poważne spadki obrotów odczują także pracujący w sprzedaży detalicznej czy na produkcji.

Na szczęście dla gospodarki, nie wszystkie firmy znajdą się w kłopotach finansowych. Jak podkreśla ekspertka, w lepszej sytuacji są firmy, które mają zdolność przeniesienia całości lub większości operacji do formuły pracy zdalnej. Mimo to, po kilkunastu dniach widać, że ich też nie omijają problemy, zwłaszcza jeśli nie miały wcześniej wypracowanych standardów w tym zakresie.

– Można spekulować, że na uprzywilejowanej pozycji będą IT, e-commerce, księgowość, niektóre gałęzie FMCG, sektor farmaceutyczny. Dziś to jednak wróżenie z fusów. Pewne jest, że wygrają ci – tak przedsiębiorcy, jak i pracownicy – którzy będą zdolni do improwizacji, uważnego obserwowania sytuacji, proaktywności, adaptacji i zwinności. Każdy, kto będzie chciał działać w ramach wyuczonych schematów i obowiązujących dotąd procedur, będzie w kłopocie – podkreśla prezes firmy People.

Zmiany na linii pracownik-pracodawca?

Ten trudny czas, bez względu na to, jak długo potrwa, powinien przynieść zmianę modelu współpracy i postrzegania wzajemnych relacji między pracownikami a pracodawcami.

– Będzie to już nowa formuła, w której zatrudnieni będą czuć się współodpowiedzialni za możliwie najlepsze prosperowanie swoich pracodawców, doceniając na nowo wartość, jaka płynie z możliwości pracy w ogóle, nie wspominając już o aspektach związanych z rozwojem kariery i samorealizacją w obszarze zawodowym – podkreśla Lucyna Pleśniar. – Jeśli ktoś ma to szczęście, że może pracować zdalnie, niech robi to tak solidnie jak to możliwe, bo od tego może zależeć dalsze istnienie jego miejsca pracy – podsumowuje.

Źródło: newseria.pl/Money.pl
Fot. pixabay.com
Share.

Jeden komentarz

Zostaw komentarz