Zdarza Ci się czasem mieć lenia?

Albo chcieć czegoś, co wymaga ogromnej ilości pracy i jest taaaaakie odległe?

Albo może wiesz, że to idealny moment, żeby zrobić coś, co popchnie Twoją firmę do przodu, ale wolisz odłożyć to na potem, bo aktualnie brakuje Ci motywacji?

Albo czy zdarza Ci się pomyśleć, że masz już wszystkiego dosyć i chyba czas już zrezygnować ze swoich marzeń, zamknąć firmę i znaleźć ciepłą posadkę?

Spis treści:

  1. Skąd w takich sytuacjach brać motywację?
  2. Czasami to jest całkiem skuteczny sposób, żeby się zmotywować

Skąd w takich sytuacjach brać motywację?

Jak się nie poddać, kiedy porażka i zniechęcenie są tak blisko? Istnieje wiele sposobów “łagodnie” dostarczających Ci wsparcia, motywacji i chęci do działania. Znajdziesz je w artykule „Motywacja w biznesie.

Tutaj jednak chcę opisać Ci sposób, który do łagodnych nie należy, ale na pewno jest jednym z bardziej skutecznych, zwłaszcza w tzw. “trudnych przypadkach”. To znaczy, jeśli należysz do osób, które naprawdę nie zrobią nic bez kija, zupełnie lekceważąc inne metody zwiększania motywacji, może być to dla Ciebie ostatnia deska ratunku.

Bo kiedy naprawdę jest już najwyższy czas, a Ty ciągle odkładasz coś, prokrastynujesz, rozważasz i dalej  nic nie robisz… może czas spalić statki? Tak jak to zrobił Cortez. W 1519 roku wylądował u wybrzeży Meksyku i zdecydował, że ucieczka z pola walki nie wchodzi w grę. Postawił wszystko na jedną kartę. Kazał spalić statki, którymi przypłynął.

Czasami to jest całkiem skuteczny sposób, żeby się zmotywować.

Bo kiedy masz inne wyjście, nie działasz na 100%. Działasz tak, jak akurat Ci wygodnie. Działasz tyle, ile akurat Ci się chce.

A może, gdyby tak wyjścia nie było… gdyby sukces był jedyną możliwą drogą? Może łatwiej by było zabrać się za dokończenie spraw, które ciągle odwlekasz?

Chciałabym zainspirować Cię do zastanowienia się nad tym, jakie są Twoje statki. Co możesz spalić, od czego możesz się uwolnić, co powstrzymuje Cię przed działaniem na 100%. Co nie pozwala Ci się naprawdę zaangażować, bo ciągle daje Ci inną możliwość?

Może Twoja obecna praca? Może jakaś relacja biznesowa, której nie chcesz zakończyć, a wiesz, że zużywa wszystkie Twoje siły witalne i wysysa z Ciebie energię do działania? Może Twoje przekonania (“nie dam rady”, “nie potrafię”, “jeszcze nie teraz”)?

A jak wyglądałoby Twoje życie i Twoja firma, gdyby tych statków, tych możliwości odwrotu nie było?

Wiem, że czasem się nie udaje. Ale bardzo często jest tak, że sami sobie zapewniamy porażkę właśnie przez to, że nie działamy na 100%.

Ty też?

 

 

Share.

Zostaw komentarz